Wiersz do Najświętszej Panny - ks. Jan Twardowski

Słów nie lubisz, bo cóż znaczą słowa -
więc poświęcam Twojej świętej pieczy -
celę, książki, notatki z wykładów,
inferiorów, w klęczniku rzeczy -

I jeszcze mszał w szufladzie -
mój Boże - mój Boże -
tę stronę znam na pamięć,
a tutaj się mylę -
tu wstążeczkę odgarnę,
a tu grudkę włożę -
tej ziemi co i w mojej zadźwięczy mogile.

I jeszcze moje serce -
(o nim nic nie powiem
bo nie pękło mi z bólu w płonącej Warszawie -
więc jak dawną manierkę porzucę je w rowie -
krzyżem tylko opatrzę i tak je zostawię)

A to jest moja śmieszność -
jak mi służy wiernie
we wszystkich moich wierszach, których nikt nie zliczy -
więc po mszale i sercu poświęcam Ci ciernie -
ogród pełen silentium i ziarnko goryczy.

Przebacz wiersze mi wszystkie łaskawie
zagaś we mnie sny czarnoleskie
i bez wierszy cichutko daj popatrzeć
w Twoje święte oczy niebieskie.

Wiersz na dziś

*** We mszy świętej przed ołtarzem przyklęknąć... - ks. Jan Twardowski

We mszy świętej przed ołtarzem przyklęknąć
brać komunię ustami drżącymi -

lecz czy zawsze potem potrzeba
wóz ciernisty toczyć po ziemi -

drzwi przed samym nosem zatrzasną.

Jakże często w Betlejem ciemne -
za królami w węzełku niosę
apostolskie trudy daremne -

Betlejemski tak spokój i drzewa -
na osiołku - kruszyna nieba

i pastuszek mówiący po polsku
- proszę księdza - przecież tak trzeba.